Młody lis zasiedlił tereny miejskie w Piekarach Śląskich
W Piekarach Śląskich, na jednym z lokalnych osiedli zauważono młodego lisa. Z powodu jego nietypowego dla dzikiego zwierzęcia zachowania, mieszkańcy podzielili się obawami i informacjami na temat niecodziennego gościa na grupie społecznościowej na Facebooku. Miasto, po otrzymaniu zgłoszenia, skontaktowało się z lokalnym Kółkiem Łowieckim. Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt również wyraziło swoje stanowisko w sprawie, przekazując, że pragną pomóc lisowi i zapewnić mu bezpieczne oraz naturalne warunki do życia.
Obserwacje mieszkańców osiedla Powstańców sugerowały, że lis wykazuje zachowania wskazujące na oswojenie. Interakcje zwierzęcia z ludźmi były bezpośrednie, a lis nie wykazywał strachu przed nimi – został nawet zauważony bawiący się piłką z dziećmi. Ta niezwykła śmiałość lisa budziła w mieszkańcach troskę i niepokój, że zwierzę mogło być oswojone przez człowieka lub – co gorsza – mogło być nosicielem wścieklizny.
Zaniepokojeni mieszkańcy zgłosili swą obawę Urzędowi Miasta w Piekarach Śląskich, skąd informacja o lisie trafiła do Koła Łowieckiego „Orlik” zlokalizowanego w Czeladzi. Łowcy zasugerowali rozwiązanie problemu poprzez odstrzał zwierzęcia.
Zainteresowanie sytuacją wykazało Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt „W imieniu Zwierząt”, które nawiązało kontakt z Leśnym Pogotowiem w Mikołowie. W odpowiedzi na prośbę stowarzyszenia, założyciel Pogotowia, Jacek Wąsiński, zgodził się na przyjęcie lisa pod swoją opiekę.
Pan Wąsiński ocenił, że lis nie jest nosicielem wścieklizny. Na łamach „Super Expressu” dzielił się swoim spostrzeżeniem, że młode zwierzę prawdopodobnie zostało zbyt szybko oddzielone od matki i nie doświadczyło jeszcze krzywdy ze strony człowieka. Wyjaśnił również, że zamierza wychować lisa w taki sposób, aby potrafił obronić się samodzielnie w naturalnym środowisku. Zapowiedział, że lis pozostanie pod opieką ośrodka tak długo, jak długo będzie okazywać zaufanie do ludzi.