Skandaliczna sytuacja w Wodzisławiu Śląskim: kierowca z trzema promilami ukrył auto pod kocem
W niecodziennej sytuacji, która miała miejsce w ostatni weekend września, kluczowe okazały się słodycze, obserwatorzy wydarzeń, koc i mężczyzna za kierownicą, który niestety był nietrzeźwy. Miał dokładnie trzy promile alkoholu we krwi.
Ta niezwykła historia zaczęła się w sobotę, 30 września. Po godzinie 11 rano pewien mężczyzna przybył do sklepu usytuowanego przy ulicy Chrobrego w Wodzisławiu Śląskim. Dokonał zakupu słodyczy, zapłacił za nie i opuścił sklep. Następnie odjechał. Wydawałoby się, że to zupełnie normalne zdarzenie. Jednak świadkowie zauważyli, że mężczyzna pachnie alkoholem. Nie byli w stanie zatrzymać go na miejscu, ale zdążyli powiadomić policję o incydencie. Funkcjonariusze dotarli na miejsce przed godziną 12 i szybko ustalili miejsce pobytu podejrzanego.
Policjanci udali się do jego domu. Tam zastali 41-letniego mężczyznę próbującego ukryć swój samochód marki Suzuki… pod kocem! Załamany, przyznał od razu, że były to jego słodycze, które kupił w sklepie. Przeprowadzone badanie trzeźwości wykazało prawie trzy promile alkoholu we krwi. Wynik ten został potwierdzony kolejnymi badaniami. Jak się okazało, 41-latek prowadził samochód będąc pijanym, co więcej miał na swoim koncie dwa sądowe zakazy prowadzenia pojazdów. Dlatego policja zatrzymała jego samochód, a jego samego również. Teraz grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.